Kontakt Fosa Staromiejska 3, 87-100 Toruń
tel.: +48 56 611 3510
e-mail: Dziekanat_Human@umk.pl

Artur Hutnikiewicz in memoriam

Zdjęcie ilustracyjne
Artur Hutnikiewicz przed budynkiem Collegium Maius fot. Archiwum prywatne

Piętnaście lat temu, 16 kwietnia 2005 roku, zmarł profesor Artur Hutnikiewicz, wybitny badacz literatury, współtwórca toruńskiej polonistyki. Urodził się we Lwowie w roku 1916 w samym sercu miasta, w domu przy ulicy Ormiańskiej. Dzieciństwo i młodość przeżył na Łyczakowie. Studia ukończył na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Tam też podjął tuż przed wojną pracę naukową jako asystent wolontariusz. Z nastaniem drugiej okupacji sowieckiej uniknął wywózki, lecz musiał opuścić ukochane miasto. W 1946 ostatecznie osiadł w Toruniu. Tu zaczęła się – i po 60 latach dobiegła kresu – droga Profesora jako uczonego. Czciciel niebezkrytyczny Polski Odrodzonej i Marszałka Piłsudskiego, miłośnik literatury i – kinematografu, znalazł w mieście Kopernika przystań na resztę żywota wypełnionego pracą naukową i nauczycielską. W historii literatury najbliższa była dlań Młoda Polska, zakotwiczona w Jego biografii cząstką swej chronologii oraz genezą -  przecież (jak podkreślał) bardziej lwowską niż krakowską. Przez Żeromskiego i za Żeromskim Profesor podążył ku literaturze Polski Niepodległej, której poświęcił wiele studiów oraz - pozostawioną w rękopisie - monografię. Interesowały go, wnikliwie badane, sylwetki twórców oraz przesłanie ich dzieł, a także wielkie idee sztuki nowoczesnej – „od Czystej Formy do literatury faktu”.

                

Dwa miejsca w Toruniu wyznaczają przestrzeń sześćdziesięciu lat „bycia” tutaj Profesora: Mądralin (przy ul. Kraszewskiego 22), gdzie mieszkał i gdzie pisał swoje prace, oraz Collegium Maius, gdzie miał wykłady i seminaria, studentów i uczniów. Na starej fotografii widzimy Jego postać u wejścia do budynku przy Fosie Staromiejskiej. Czy za chwilę Profesor wejdzie na schody i podąży do „portu Artura” na piętrze? A może ten port właśnie opuścił i niespiesznym krokiem podąży ku bramie? A za bramą – do domu, do Lwowa, na górny Łyczaków?

pozostałe wiadomości